Cześć :-) Dziś przychodzę do Was z recenzją kosmetyku, który jest moim (prawie) codziennym towarzyszem od jakichś hmm...dwóch, trzech (?) lat :) Mowa o eye linerze marki Wibo.
Mając 16 lat malowałam górną powiekę czarną kredką i to jeszcze było do zniesienia (choć nie zawsze wyglądało to estetycznie - z dzisiejszej perspektywy ;P). Gorszym pomysłem było malowanie nią linii wodnej dolnej powieki :D.
Nadszedł jednak dzień, w którym wpadł mi w ręce eye liner (szczerze nie pamiętam kiedy i jak to się stało). Początkowo namalowanie ładnej, równej kreski zajmowało mi bardzo dużo czasu. Z czasem jednak nabrałam wprawy i dziś nie muszę już poświęcać tyle czasu na makijaż :)
Ale do rzeczy... :)
Eye liner WIBO:
Jest to produkt, który posiadam tylko w czarnej wersji kolorystycznej bo nie przepadam za kolorowymi kreskami. Kosmetyk zawarty jest w malutkiej 'buteleczce', która w swej górnej części ma pędzelek, jakim wykonujemy makijaż. Próbowałam kilkukrotnie używać eye linera w pisaku, ale taka forma nie przypadła mi do gustu.